Wiele firm transportowych coraz chętniej współpracuje z kierowcami prowadzącymi własną działalność gospodarczą, gdyż dzięki temu znacznie obniżają koszty, jakie niesie ze sobą zatrudnienie pracownika na umowę o pracę. Z drugiej zaś strony zawodowi kierowcy równie często zastanawiają się nad samozatrudnieniem, gdyż w ten sposób mogą zarobić więcej, niż będąc pracownikiem danej firmy. Jednak jak wszystko na tym świecie- bycie kierowcą na własnej działalności gospodarczej ma zarówno swoje wady, jak i zalety. Przeanalizujemy je więc pod kątem obu stron.
Biorąc po uwagę etat oraz działalność gospodarczą- ta druga opcja zazwyczaj jest dla niego korzystniejsza oraz zapewnia mu większą swobodę, samodzielność. Jest bowiem sam sobie szefem i decyduje o tym, jakich zleceń chce się podjąć- w tej formie brak zależności służbowej na linii szef-podwładny. Oczywiście nie można być przy tym zbyt wymagającym i nadto wybrednym, by zapewnić sobie wystarczającą ilość kursów, które sprawią, że własna działalność gospodarcza okaże się dobrą decyzją. Ponadto wolność ta daje jeszcze inne możliwości- na przykład łączenia pracy z przyjemnościami czy zainteresowaniami, bowiem jeśli ktoś lubi podróże, przy okazji realizacji zleceń możliwe jest również wygospodarowanie czasu na zwiedzanie.
Kolejną zaletą samozatrudnienia jest wyższa pensja. Zwłaszcza, jeśli posiada się własną flotę pojazdów i zarabia wyłącznie na własny rachunek. Tu jednak także atrakcyjność zarobków zależna jest od ilości wykonanych zleceń. Najlepiej, gdy praca opiera się na współpracy z byłym pracodawcą, który zleca stałe kursy, zaś ponadto realizuje się prywatne dyspozycje, nawet niekoniecznie związane z branżą transportową.
Ponadto masz możliwość odliczania podatków od produktów niezbędnych do prowadzenia działalności, dzięki czemu obniża się koszt rzeczy koniecznych do pracy.
No dobrze, to były plusy, jednak formie tej nie brak i minusów. Największą wadą jest wspomniana wyżej konieczność zdobywania zleceń. To od nich bowiem zależy opłacalność samozatrudnienia i sukces naszej pracy.
Po drugie, ciąży na nas zdecydowanie większa odpowiedzialność, gdyż kierowca działający na samozatrudnieniu jest zgodnie z polskim prawem przewoźnikiem, i to na nim ciąży cała odpowiedzialność za realizowane zlecenia. Kierowcy prowadzący własną działalność podlegają bowiem takim samym przepisom na przykład o czasie pracy, co pracownicy etatowi i to oni ponoszą odpowiedzialność za wszelkie naruszenia związane z tym zakresem prawa. Dotyczy to również kwestii przewożonego materiału czy osób oraz innych spraw, za które odpowiada prawnie i finansowo.
Kolejnym słabym punktem jest obowiązek dopilnowania całej dokumentacji i wszystkich innych spraw, a jest ich naprawdę sporo. Począwszy od ewidencji czasu pracy, poprzez przeglądy pojazdów, po prawidłową realizację zleceń. Sami musimy zadbać o wszystkie te kwestie, ewentualnie skorzystać z pomocy profesjonalnych firm, jeśli nie czujemy się na siłach, by sprostać w całości ciążących na nas sprawach.
Należy wziąć pod uwagę także takie ujemne strony pracy na własny rachunek, jak brak płatnych urlopów wypoczynkowych czy nadgodzin, a także konieczność indywidualnego opłacenia okresowych badań lekarskich oraz wszelkich opłat drogowych czy tych związanych z serwisowaniem pojazdów.
Istotna jest również jeszcze jedna kwestia- kierowca, który dotychczas pracował w jednej z firm transportowych, nagle się z niej zwolnił i założył własną działalność gospodarczą, nie może przez okres 30 dni świadczyć usługi dla swojego byłego pracodawcy. Państwowa Inspekcja Pracy kontroluje bowiem takie sytuacje, chcąc wykluczyć próby omijania stosunku pracy, gdyż forma samozatrudnienia mówiąc prosto „bardziej się opłaca” obu stronom a pracodawcy szczególnie.
Analogicznie zacznijmy od zalet. Najbardziej oczywistą z nich jest znaczne obniżenie kosztów, w stosunku do tych, które obowiązują pracodawcę przy zatrudnieniu pracownika na umowę o pracę. Pracodawca omija bowiem w ten sposób prawo pracy i ogranicza wydatki na składki ZUS. To też znacznie łatwiejsza forma rozliczania z pracownikiem oraz możliwość rozliczenia dodatkowych kosztów dla firmy.
Kolejną zaletą jest pozbycie się ciężaru odpowiedzialności, gdyż zlecając zadanie komuś z zewnątrz, to właśnie na niego przenoszona jest cała odpowiedzialność.
Jeśli chodzi o wady takiego rozwiązania, jedną z nich jest możliwość dopuszczenia się przewinienia, jakim jest tzw. samozatrudnienie pozorne. Często bowiem w celu ominięcia prawa pracy, zachęca się pracownika do prowadzenia własnej działalności a następnie korzystanie z jego usług. Jeśli taki samozatrudniony ma tylko jednego kontrahenta a podczas przeprowadzonej kontroli wyjdzie to na jaw, przedsiębiorcy zlecającemu przewozy grożą poważne konsekwencje i wysokie kary.
Taka forma współpracy pomiędzy przewoźnikiem-zlecającym a przewoźnikiem-wykonującym może być podważana zarówno przez polskie, jak i zagraniczne służby kontrolne, chociażby w kwestii spełniania wymogów dotyczących europejskich płac minimalnych. W związku z coraz częstszym występowaniem zmiany formy współpracy pomiędzy kierowcą a właścicielem firmy, mającym na celu obejście prawa, kraje członkowskie jasno określiły charakter własnej działalności gospodarczej. I tak na przykład w Niemczech, według ustawy MiLoG, minimalne wynagrodzenie nie dotyczy osób na samozatrudnieniu. Administracja celna dokładnie sprawdza więc polskich przewoźników w celu ustalenia faktycznego trybu współpracy pomiędzy podmiotami.
Niemcy dokładnie określili charakter własnej działalności gospodarczej. Brany jest przede wszystkim pod uwagę faktyczna forma współpracy i stosunek prawny, jaki łączy kierowcę oraz przedsiębiorcę- kierowca nie może być jego podwykonawcą. Wtedy bowiem mamy do czynienia z tzw. samozatrudnieniem pozornym, w którym osoba prowadząca własną działalność gospodarczą, zachowuje się jak pracownik. Zgodnie z niemieckim prawem samozatrudniony musi dysponować flotą własną, na zasadach leasingu lub wynajmu w ramach umowy długoterminowej, jednak nie może prowadzić pojazdu byłego pracodawcy. Kierowca taki musi również posiadać własną licencję wspólnotową jeśli obowiązuje go ten wymóg, a także powinien w przypadku kontroli wykazać zlecenia transportowe od co najmniej dwóch kontrahentów. Zlecenie transportu musi zawierać wyłącznie miejsce oraz termin załadunku czy rozładunku a wynagrodzenie za konkretne zlecenie musi mieć zapłacone z góry.
Podobnie we Francji, zgodnie z ustawą Loi Macron, kierowcy prowadzący własną działalność gospodarczą nie są związani przepisami dotyczącymi płacy minimalnej. Jednak we francuskich normach są pewne niedoprecyzowania, dotyczące przede wszystkim kwalifikacji poszczególnych rodzajów stosunku pracy. Kierowca musi podjąć decyzję, czy nie wypełnia obowiązków wskazanych w ustawie, w stosunku do samozatrudnionych kierowców, czy też wypełnia je, postępując jakby był pracownikiem zatrudnionym na umowę o pracę. W czasie kontroli jednak może dojść do sytuacji, w której dana umowa nie zostanie zakwalifikowana przez organy francuskie jako stosunek pracy, przez co problematyczne będzie rozliczenie i wypłacenie płacy minimalnej dla takich kierowców.
Należy mieć na uwadze, iż organy francuskie przyjmują, że każdy stosunek prawny pomiędzy firmą transportową a kierowcą ma charakter stosunku pracy i wówczas konieczne jest wypełnienie obowiązków wskazanych w prawodawstwie. Pomimo tego, iż Loi Macorn funkcjonuje już 4 lata, nadal istnieją niedoprecyzowania w tej kwestii. Przewoźnicy więc musza sami decydować, czy podejmują ryzyko i nie wypełniają obowiązków określonych dla samozatrudnionych kierowców, czy też wypełniają wszystkie obowiązki traktując ich jak pracowników zatrudnionych na umowę o pracę. Teoretycznie samozatrudnieni kierowcy, wykonujący usługi na terenie Francji, muszą posiadać przy sobie jedynie dokument potwierdzający samozatrudnienie, jak chociażby wyciąg z CEIDG, umowa zlecenia z firmą dla której wykonuje się transport, licencja transportowa. Najbardziej ryzykowna jest jednak sytuacja, gdy kierowca nie posiada własnej floty oraz licencji a usługi świadczy wyłącznie dla jednego zleceniodawcy. Może być to bowiem uznane za faktyczny stosunek pracy i fałszywe podwykonawstwo, nie zaś samozatrudnienie. Jeśli tak się stanie, przewoźnik musi liczyć się z wysokimi karami.
Można więc rzec, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” i nie da się jednoznacznie określić, czy lepiej dla kierowcy założyć własną działalność gospodarczą, czy też pracować u kogoś na podstawie umowy o pracę. Każdy, kogo ten temat dotyczy, musi bardzo dokładnie przeanalizować wszystkie wady i zalety, gdyż podjęcie odpowiedniej decyzji uzależnione jest od indywidualnych preferencji, umiejętności, możliwości oraz innych czynników.